Jestem wściekła
Już nie wiem co robić z ekipą od dachu. Niby to nasz dalszy sąsiad z ulicy gdzie teraz mieszkamy, umawialiśmy się już z nim w lutym na położenie dachu, a on zaczął kłaść dachówkę i teraz zwleka z dokończeniem. Dach robi nam już z miesiąc, przyjdzie jeden dzień na dwa tygodnie i zadowolony a ostatnio to już nas okłamuje bo mówi że przyjdzie i się na budowie nie pokazuje. Całe szczęście że w sumie nam się nie spieszy ani kasy mu jeszcze nie płaciliśmy ale ile można czekać. Z tego co wiem to nabrał tyle robót że teraz się nie wyrabia - ale co mnie to obchodzi. Jak nie przyjdzie w poniedziałek to się chyba z nim ostatecznie rozmówię i będę chrzanić stosunki sąsiedzkie . Powiem mu że jak nie pokaże we wtorek na budowie to od środy zaczynam szukać nowego wykonawcy i o kasie niech zapomni a umowy nie mam z nim podpisanej. Dodam że roboty zostało tam na max 3 dni pracy. Sama nie wiem, co o tym sądzicie.